Rozdział dedykuję Juli Kasprzyckiej która męczy mnie aby skończyć tego bloga w dobrym stylu
- Harry powiesz mi z łaski swojej co ty robisz? – zapytała zasapana a on tylko przytulił się do mnie.
-
Nudzę się. – wymruczał mi do ucha.
-
No to idź zrobić śniadanie. – usiłowałam go zepchnąć z siebie.
-
Nie jestem im potrzebny, Zayn robi naleśniki. – powiedział.
-
Zayn robi naleśniki?! – wystrzeliłam z łóżka jak z procy.
Migiem się ubrałam,
doprowadziłam swoje loki do porządku i zbiegłam na dół. Szybko usiadłam na
krześle w jadalni. Harry zszedł na dół.
-
Pobiła rekord? – zapytał Loczek.
-
Tym razem tylko cztery minuty. Jeszcze trochę i na długi dystans będzie szybsza
ode mnie. – powiedział Liam.
-
Serio liczycie mi czas? – zapytałam dobierając się do kolejnego naleśnika. – A
gdzie Niall.
-
Liczymy czas od poinformowania. – powiedział Liam. – patrz na to.
-
Niall! Naleśniki!!! – krzyknął Harry.
Już po pół sekundy
Niall znalazł się na dole i jadł naleśniki. Patrzyłam na niego z otwartą buzią.
Wszyscy się ze mnie śmiali.
-
Tak, tak, śmiejcie się. Faceci. – udałam obrażoną.
-
Oj no nie złość się. – Harry pogłaskał mnie po włosach a ja automatycznie
wykręciłam mu ręce.
– Skarbie, wiesz jak ja się kocham ale była
umowa dotycząca włosów. – przypominałam.
-
Dobra, dobra tylko już puść. – poprosił.
Rozluźniłam uścisk.
Dokończyliśmy śniadanie i pojechałam na zajęcia zumby. Powoli zaczynałam uczyć
się układów na pamięć. Może zrobię sobie licencję na instruktora zumby. Ale
było by super. Tańczyliśmy do upadłego. Nie ma to jak zrzucić kilka kilo w
ciągu jednego dnia. Po zakończonych zajęciach podeszłam na recepcję.
-
Dzień dobry, chciałam się zapytać czy mogę sobie tutaj zrobić licencję na
instruktora zumby? – zapytałam.
-
Można, kiedy by pani chciała. – zapytała kobieta za ladą.
-
Jeszcze się muszę zastanowić, dziękuję. Do widzenia. – pożegnałam się i
opuściłam budynek.
Przyjechałam do domu i
od razu wzięłam prysznic. Zobaczyłam, że wszyscy siedzą w salonie więc do nich
dołączyłam. Dan uśmiechnęła się do mnie.
-
Jak było? – zapytała.
-
Długo, męcząco i zajebiście. – uśmiechnęłam się.
-
A weź się poucz tych układów i zrób sobie licencję. – podrzuciła mi pomysł.
-
Tylko zastanawiam się po co mi to. – oznajmiłam.
-
Jakbyś nie dostała się na studia to znajdziesz szybko pracę, mało jest
instruktorów zumby a wszyscy na to chodzą. – powiedziała.
-
Dzięki, że we mnie wierzysz, ja na pewno się dostanę na studia.
-
No dobra ale jakbyś chciała sobie dorobić trochę kasy.
-
W sumie racja. – uśmiechnęłam się. – pomożesz mi?
-
Też chcę sobie zrobić Licencję więc możemy razem ćwiczyć. – powiedziała.
-
To kiedy?
-
Ja mogę zaraz. – zaśmiała się.
-
Ja nie, przed chwilą.
-
Wiesz trener wytrzymuje kilka godzin. – westchnęła pouczająco.
-
Kondycja mi spadła od kiedy z nimi mieszkam. Jak codziennie biegałam to Liam za
mną nie nadążał. – wypaliłam.
-
Mój Liam?! Nie wieżę!
-
To uwierz.
-
Zrobiłbym zawody. – mruknął.
-
Nie dzięki.
-
Pękasz? – zapytał daddy.
-
W innym świecie. – pokazałam mu język.
-
To chodź teraz na pole.
Wstałam z ziemi i
poszliśmy założyć buty. Trasę wytyczyliśmy na kilometr. Trwało to troszkę.
Wzięłam słuchawki. Na wierzchnia była beznadziejna, lód był na drodze a już
wiedziałam, że bieg nie będzie banalny. Związałam jeszcze włosy w kucyka i weszliśmy na linię startu. Czekała
mnie porażka, ale chciałam wiedzieć czy jeszcze szybko biegam.
Ustawiliśmy się a Dan
dała znak do startu. Po chwili biegliśmy po oblodzonej ulicy. Zastanawiałam się
czy mogłabym wykorzystać to na swoją korzyść. Tuż przy mecie zboczyłam śliską
na wierzchnie. Zrobiłaś wślizg cudem wyprzedając Liama i wyjechałam na metę po
czym wywaliłam się na tyłek. Zaczęłam się śmiać. Harry mnie podniósł.
-
Miałaś fart. – powiedział Liam.
-
Nie fart, tylko mam mózg- powiedziałam robiąc głupią minę.
***
Po dwóch miesiącach
przygotowań i prób przystąpiłyśmy z Danielle do egzaminu i udało nam się.
Obydwie jesteśmy instruktorkami zumby. Ale się jaram. Wróciłam do domu i
pobiegłam do domu. Nikogo nie było co
oznaczało że chłopcy są na próbie albo na planie. Wpadłam do pokoju i
otworzyłam skrzynkę pocztową. Zobaczyłam że mam wiadomość od anonima.
Otworzyłam ją i…
_________________________________________________________________________________
Tak wiem rozdział jest krótki
ale w następnych rozdziałach będzie się działo
jeżeli mnie czytacie to nawet nie musicie komentować.
Kliknijcie tak w ankiecie która jest umieszczona
zaraz pon nagłówkiem z lewej strony
zapraszam na moje blogi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytasz = komentuj, mała rzecz a ciesz