Szliśmy do mnie raźnie i wesoło.
Gdzieś w połowie drogi znów zaczęło padać.
- Nade mną wisi jakieś fatum, normalnie.
- No chyba. - zaśmiał Harry.
- Ty bo ci wyprostuje te loczki. - powiedziałam złośliwie.
- To mnie złap. - krzyknął i zaczął uciekać.
Chłopak zapomniał ze jestem na rolkach. Szybko załapałam go za kaptur.
- No dobra to nie był dobry pomysł.
- Mhm.
Szliśmy raźnie przez jakieś półgodziny kiedy wyszliśmy na główną.
Harry naciągnął kaptur na głowę i założył okulary. Parsknęłam śmiechem.
- Sława ma swoje wady. - powiedział i zrobił urażoną minę.
- Wybaczysz mi? - zapytałam ze słodkim głosikiem.
- Tak, pod warunkiem że mnie przytulisz. - zaczął się targować.
- Nie ma co, odważny jesteś. - zaczęłam się śmiać. Przytuliłam go. - Już, wybaczyłeś.
- Jeszcze buzi w policzek. - dodał.
- Flirciarze, nie dostają ode mnie buziaków. - powiedziałam, i pojechałam ulicą.
- Czekaj! -krzyknął.
Uśmiechnęłam się pod nosem. - Dogoń mnie!
Przyśpieszyłam i skręciłam w przecznicę. Zatrzymałam się pod domem. Harry mnie dogonił.
- Wejdziesz? - zapytałam.
- Jestem mokry, tak samo jak ty. - uśmiechnął się.
- To co z tego, wy mnie ugościliście, jak byłam mokra to teraz się muszę odwdzięczyć. Zapraszam. - powiedziałam i otwarłam drzwi. - Carly?!
- Co?
- Kira jest w domu?
- Nie.
- Super, Harry szybko do mnie do pokoju.
Pobiegliśmy szybko po schodach i wskoczyliśmy do pokoju. Wyciągnęłam ręcznik z szafy i rzuciłam go koledze. Wzięłam rzeczy z szafy i poszłam się przebrać. W łazience odświeżyłam się i przebrałam w dres. Włosy upięłam w luźnego koka.
Wróciłam do Harrego. Chłopak siedział na moim łóżku i bawił się gitarą elektryczną.
- Zastaw - powiedziałam.
- Robię coś źle?
- Dotykasz jej a ona jest tylko moja. - powiedziałam ze złośliwym uśmieszkiem.
- Wow, kochasz te instrumenty. - powiedział z podziwem. - zagraj coś na fortepianie.
- Ale ja umiem tylko utwory klasyczne, z pamięci a nie mam do niczego innego nut.
- Zagraj cokolwiek
Podeszłam do instrumentu. Usiadłam na ławie i położyłam ręce na czarno białej klawiaturze. Wzięłam oddech i zaczęłam płynnie ruszać palcami po klawiszach. Grałam utwór Betowena, For Elise. Nuty znałam na pamięć i bardzo lubiłam go grać.
Gdy skończyłam, Loczkowi opadał szczena. Nagle zadzwonił telefon. To był przypominacz o tym aby wstrzyknąć sobie czynnik VII do krwi. Wyłączyłam telefon i podeszłam do szafki nocnej. Otworzyłam ją z nadzieją, że będzie tam leżeć mój zestaw a tu niespodzianka. Nie było go.
- Kira, - wycedziłam przez zęby.
- Co jest?- zapytał Harry.
- Siedzisz tu i nie wychodzisz z tego pokoju, bo jak zobaczy cię moja siostra do dostanie szaleju. - rozkazałam i pognałam do jej pokoju.
Gdy weszłam do małego pomieszczenia zobaczyłam Kirę i Sam siedzące na łóżku.
- Oddaj co moje. - rozkazałam.
- Jak dasz mi... co ona może mi dać? - zapytała czternastolatka.
W tym momencie pojawił się Harry z tajemniczym uśmieszkiem.
- Jak dam wam autograf to oddacie jej ten badziew? - zapytał.
- Niech będzie - zgodziła się Sam.
Harry podpisał się dziewczynom na koszulkach, a one oddały mi mój sprzęt. Szybko pociągnęłam Loczka do siebie do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz.
- 3... 2..1- Odliczyłam.
- Alice, wpuść nas! - usłyszałam zza drzwi.
Usiadłam na łóżku. Harry zaczął się strasznie śmiać. Po chwili do niego dołączyłam.
- Widzę, że twoja siostra ma niezły zapłon.
- Tak i to jaki. Dobra musisz już iść.
- Dlaczego?
- Bo ja tak chcę.
- A wpadniesz jutro? - zapytał.
- Może...
Sprowadziłam Harrego na dół i od drzwi.
- No wypad, gwiazdeczko.
- To co wpadniesz?
- Niech ci będzie. - odpowiedziałam i wypchnęłam go za drzwi.
jakie kochane <3 <3
OdpowiedzUsuńu mnie nowy post ;) http://wlasnietutaj.blogspot.com/