czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział 5

Szliśmy do mnie raźnie i wesoło.
      Gdzieś w połowie drogi znów zaczęło padać.
 - Nade mną wisi jakieś fatum, normalnie.
 - No chyba. - zaśmiał Harry.
 - Ty bo ci wyprostuje te loczki. - powiedziałam złośliwie.
 - To mnie złap. - krzyknął i zaczął uciekać.
        Chłopak zapomniał ze jestem na rolkach. Szybko załapałam go za kaptur.
 - No dobra to nie był dobry pomysł.
 - Mhm.
      Szliśmy raźnie przez jakieś półgodziny kiedy wyszliśmy na główną.
      Harry naciągnął kaptur na głowę i założył okulary. Parsknęłam śmiechem.
 - Sława ma swoje wady. - powiedział i zrobił urażoną minę.
 - Wybaczysz mi? - zapytałam ze słodkim głosikiem.
 - Tak, pod warunkiem że mnie przytulisz. - zaczął się targować.
 - Nie ma co, odważny jesteś. - zaczęłam się śmiać. Przytuliłam go. - Już, wybaczyłeś.
 - Jeszcze buzi w policzek. - dodał.
 - Flirciarze, nie dostają ode mnie buziaków. - powiedziałam, i pojechałam ulicą.
 - Czekaj! -krzyknął.
        Uśmiechnęłam  się pod nosem. - Dogoń mnie!
       Przyśpieszyłam i skręciłam w przecznicę. Zatrzymałam się pod domem. Harry mnie dogonił.
 - Wejdziesz? - zapytałam.
 - Jestem mokry, tak samo jak ty. - uśmiechnął się.
 - To co z tego, wy mnie ugościliście, jak byłam mokra to teraz się muszę odwdzięczyć. Zapraszam. - powiedziałam i otwarłam drzwi. - Carly?!
 - Co?
 - Kira jest w domu?
 - Nie.
 - Super, Harry szybko do mnie do pokoju.
          Pobiegliśmy szybko po schodach i wskoczyliśmy do pokoju. Wyciągnęłam ręcznik z szafy i rzuciłam go koledze. Wzięłam rzeczy z szafy i poszłam się przebrać. W łazience odświeżyłam się i przebrałam w dres. Włosy upięłam w luźnego koka.
          Wróciłam do Harrego. Chłopak siedział na moim łóżku i bawił się gitarą elektryczną.
 - Zastaw - powiedziałam.
 - Robię coś źle?
 - Dotykasz jej a ona jest tylko moja. - powiedziałam ze złośliwym uśmieszkiem.
 - Wow, kochasz te instrumenty. - powiedział z podziwem. -  zagraj coś na fortepianie.
 - Ale ja umiem tylko utwory klasyczne, z pamięci a nie mam do niczego innego nut.
 - Zagraj cokolwiek
           Podeszłam do instrumentu. Usiadłam na ławie i położyłam ręce na czarno białej klawiaturze. Wzięłam oddech i zaczęłam płynnie ruszać palcami po klawiszach. Grałam utwór Betowena, For Elise. Nuty znałam na pamięć i bardzo lubiłam go grać.
           Gdy skończyłam, Loczkowi opadał szczena. Nagle zadzwonił telefon. To był przypominacz o tym aby wstrzyknąć sobie czynnik VII do krwi. Wyłączyłam telefon i podeszłam do szafki nocnej. Otworzyłam ją z nadzieją, że będzie tam leżeć mój zestaw a tu niespodzianka. Nie było go.
            - Kira, - wycedziłam przez zęby.
 - Co jest?- zapytał Harry.
 - Siedzisz tu i nie wychodzisz z tego pokoju, bo jak zobaczy cię moja siostra do dostanie szaleju. - rozkazałam i pognałam do jej pokoju.
               Gdy weszłam do małego pomieszczenia zobaczyłam Kirę i Sam siedzące na łóżku.
 - Oddaj co moje. - rozkazałam.
 - Jak dasz mi... co ona może mi dać? - zapytała czternastolatka.
                 W tym momencie pojawił się Harry z tajemniczym uśmieszkiem.
 - Jak dam wam autograf to oddacie jej ten badziew? - zapytał.
 - Niech będzie -  zgodziła się Sam.
                  Harry podpisał się dziewczynom na koszulkach, a one oddały mi mój sprzęt. Szybko pociągnęłam Loczka do siebie do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz.
 - 3... 2..1- Odliczyłam.
 - Alice, wpuść nas! - usłyszałam zza drzwi.
                  Usiadłam na łóżku. Harry zaczął się strasznie śmiać. Po chwili do niego dołączyłam.
- Widzę, że twoja siostra ma niezły zapłon.
- Tak i to jaki. Dobra musisz już iść.
 - Dlaczego?
 - Bo ja tak chcę.
 - A wpadniesz jutro? - zapytał.
 - Może...
             Sprowadziłam Harrego na dół i od drzwi.
 - No wypad, gwiazdeczko.
 - To co wpadniesz?
 - Niech ci będzie. - odpowiedziałam i wypchnęłam go za drzwi.

1 komentarz:

  1. jakie kochane <3 <3

    u mnie nowy post ;) http://wlasnietutaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Czytasz = komentuj, mała rzecz a ciesz